Grę poznałem tak dawno, gdy CS był jeszcze formą "nakładki" na Half Life - a nie grą samodzielną.
Przypadkiem przywiózł ją wujek mojego kolegi, który studiował wtedy informatykę.
Pamiętam, że instalowaliśmy każdą wersję nakładki cs'a aż mogliśmy zagrać w wersje 1.5 - instalacja przebiegała w języku rosyjskim.
Dostałem wtedy od kumpla CD z CS'em i zainstalowałem na komputerze - no bo kogo w tamtych czasach było stać na nagrywarkę :) Pamiętam, że rozstawiałem sobie w pokoju głośniki po bokach, żeby lepiej słyszeć z którego kierunku nadchodzą po mnie boty i tak grałem, grałem aż powoli zaczynałem się nudzić.
Poznajcie Counter Strike
Z perspektywy czasu uważam, że to moja skromna osoba i wrodzone zdolności poznawania nowych ludzi (ah! jaki ja jestem skromny) przyczyniła się do szerszego poznania CS'a w moim 30 tyś mieście.
Były to czasy powstawania kafejek internetowych a dostęp do internetu, ograniczał się do zakładania pierwszych skrzynek e-mail i pisania z ludźmi na IRC'u; od tak aby popisać. Niedaleko mojego osiedla, powstała kolejna kafejka ale w niej można było tylko popykać sobie w gry, np. FIFA, Commandos i jeszcze jakieś, których nie pamiętam, bo z internetem był 1 no może 2 komputery (wiecznie zajęte). Kilka osób z mojego osiedla chodziło tam pograć - mnie jakoś zbytnio tam nie ciągnęło, bo byłem wtedy w trakcie przechodzenia FFVII i poszukiwałem solucji na jej przejście w kafejkach z internetem. (Były wtedy 2 w mieście). Po przejściu "fajnala", któregoś dnia poszedłem do tej kafejki, zobaczyć co tam jest, kto tam przychodzi, czy nie panoszy się tam cwaniactwo z osiedla, tak ogólnie.
Właścicieli było 2 - fajni goście, bardzo dobrze z twarzy im patrzyło, normalni - nie bandyci, dzisiaj oceniam ich wiek na 25-30 lat. Nazwijmy ich Andrzej i Robert. Od słowa do słowa, zaczęliśmy się bardziej poznawać, rozmawiać, nawet wymieniliśmy się numerami telefonów i po którymś razie, nie było już "dzień dobry" tylko "cześć" a gdy było mało osób w kafejce pozwalali mi usiąść na godzinkę przy komputerze i pośmigać po internecie lub pograć, w sumie.. mogłem tam robić co chciałem. Któregoś dnia przyszedłem jak zwykle, rozmawialiśmy sobie a Andrzej mówi do mnie, że Robert wybiera się następnego dnia do "większego miasta" po gry i może wiem co warto kupić, jakąś nową grę w którą ludzie zaczęli by grać.
Wiecie co mu podsunąłem? Dokładnie. Half Life'a.
Powiedziałem żeby kupił z 6-8 pudełek z grą i dokupił mod CS'a 1.5. Nie wiedziałem wtedy, że tego moda nie można było kupić w sklepie.
Następnego dnia zadzwonił do mnie z prośbą o pomoc w instalacji gier na komputerach i doinstalowaniu CS'a. Wziąłem płytkę pod pachę i siedzieliśmy tam razem ze 2-3 godziny aż 8 komputerów miało zainstalowanego CS'a, jakoś rozkminiliśmy jak założyć serwer LAN i poszedłem do domu.
Pierwsze dni to bolączka nowych graczy (nawet samego Andrzeja). Przychodzę po 2 dniach a tam już 6 graczy naparza się na mapie de_747 i każdy biega z UPS nie wiedząc, że wciśnięcie "B" na klawiaturze uruchamia okno zakupu broni :) Dzień po dniu a graczy przybywało, już nie grało tylko 6 czy 8 ale jeszcze było grono obserwatorów; a tam krzyki, tu biegnie, tam bomba, jest na moście i takie tam. Miło to wspominam :) Po kilku miesiącach kafejka zaczęła oferować tzw. "nocki", czyli mogłeś zapłacić chyba z 50zł i grać od 21 do 6 w CS'a, jakoś niedługo po tym odbył się pierwszy turniej. Nie brałem w nim udziału. Widać było też, że dobrze się właścicielom powodziło, bo od jedzenia zupek chińskich z bułką na obiad, zaczęli zamawiać pizze. Po kilku miesiącach kafejka zmieniła miejsce a spowodowane było to nieporozumieniem właścicieli - Robert się odłączył. Nie wiem o co poszło; pewnie o pieniądze jak to zwykle bywa. Kafejka funkcjonowała nadal a Andrzej zrobił nawet jeden turniej, wtedy już zająłem 3 miejsce na 12 a może i 15 drużyn. Kafejkę odwiedzałem z kolegami jeszcze wiele razy, w domu było "mamo daj 6zł", później telefon do kolegów i do kafejki. Jednak od czasu zmiany lokalizacji coś się lekko posypało nawet w ilości odwiedzających, były różne plotki na temat Andrzeja ale nie wnikałem. Ostatecznie tak mało osób ją odwiedzało, że któregoś dnia Andrzej powiedział mi, że zamyka biznes i czy coś chcę sobie wziąć: grę, myszkę, klawiaturę, cokolwiek - a ja wziąłem 1 klucz do Half Life'a z myślą o grze z domu przez internet, który w między czasie sobie założyliśmy w bloku. Wyciągnąłem ten klucz z rejestru Windowsa 97. I tu sentyment do gry się kończy.
CS przez sieć, to już inna para kaloszy - tam liczył się wtedy lepszy ping a ja chcąc pograć z innymi, rozłączałem swoich sąsiadów od internetu, który wtedy współdzieliliśmy - SDI (tzw. stałe łącze) na osób 8, czyli 115 kB/s na 8 mieszkań. To były czasy! Ping w okolicach 100 pozwalał na przyzwoitą grę, rzekłbym normalną, bo niżej zejść się nie dało.
Grałem dużo, często i dość dobrze, dostałem admina na jednym z większych serwerów CS w Polsce, pilnowałem 2 serwerów, wyrzucałem i banowałem - mało kto się odwoływał. Byłem w klanie i sam założyłem klan, nawet stronę w internecie, grałem sparingi i ligi. "Konter" mnie pochłonął aż do czasów studiów, bywało że odpalałem grę, otwierałem piwko i po 4-5 godzin grałem bez przerwy, skill miałem już dość dobry że mnie zadowalał a na prywatnych serwerach banowano mnie stwierdzając że używam czitów; jakiś czas później, gdzieś po drodze wszedł Steam jako platforma dla gry a ja? Odpuściłem CS'a na lat.. kilkanaście.
Powrót.
W 2023 postanowiłem "odkurzyć" konto Steam, pisałem do suportu bo zapomniałem hasła a chciałem mieć swoje stare konto. Udało się, lista znajomych się zachowała, wszyscy offline, przy niektórych nickach widnieje napis "Ostatnio online 14 lat temu". Zainstalowałem CS:Source, dodałem sobie status Prime i wszedł CS 2. Cóż mogę powiedzieć?
Gra zmieniła się diametralnie pod każdym względem, wymagań, wyglądu a nawet ludzi, którzy dają sobie upust złości. Obrażanie się jest chyba wpisane w rozgrywkę. Źle poszedłeś, źle rzuciłeś granat, stoisz, idziesz, kucasz, mówisz w innym języku – jesteś je****, ktoś powie coś po arabsku, już się cwaniak odzywa i szepcze "kebab, kebab". Zawsze znajdzie się ktoś, co komuś nie pasuje.
Gra stała się jakby bardziej stresująca, brak jest gry w grze i dobrego spędzonego czasu, każdy wymaga od Ciebie tylko dobrze podjętych decyzji – jak nie to jesteś je**** lub zaczyna się głosowanie nad wyrzuceniem Cię z gry. Gra roi się od cziterów. Jedni używają wallhacka (widzisz przez ściany), inni aimbotów (zdalne celowanie) lub makr (broń ma odrzut a jest on kontrolowany przez program). Zgłoszonych mam ponad 180 kont, chyba 10% z nich zostało zbanowanych, reszta jest zbyt "bogata" w skórki do broni, żeby Valve je usunęło. No cóż - szkoda klienta, kasa na pierwszym miejscu.
Faceit.
Postanowiłem poszukać czegoś co umożliwi mi granie bez cziterów. W Internecie po niewielkich poszukiwaniach znalazłem portal faceit.com. Opinie były pozytywne. Granie polegało na wcześniejszej rejestracji poprzez konto Steam i instalacji dodatkowego oprogramowania "antyczitowego". Było to podobne do oprogramowania z czasów CS 1.5 gdzie na niektórych serwerach, należało mieć uruchomiony niewielki program o nazwie "AntyCheat". Granie na faceit to generalnie pojedynki 5v5 gdzie oprogramowanie mierzy Twojego skilla i takie tam pierdoły. Dodatkowo za grę zdobywa się punkty, które można wymienić na nagrody. Kilka meczy ugrałem i dało się poznać, że gram z cziterami. Nie ważne, że zachowywałem się irracjonalnie (np. zamiast podłożyć bombę, szedłem w jakiś kąt) a i tak mnie znajdowano. Odtworzone mecze jako obserwator, tylko to potwierdziły. Zrezygnowałem z faceit (i słusznie) bo tam też codziennie administracja banuje dzisiaj ok. 600-1000 kont. Nawet to rozumiem, w sensie cziterów - są nagrody, muszą czitować żeby je zdobyć. Inaczej przecież nic nie osiągną.
Wracając do samego CS'a. Wymagania? Kosmiczne! Nadmierna szczegółowość, nikomu niepotrzebna, podczas gdy czołowi gracze posługują się minimalnymi ustawieniami na płynniejszą rozgrywkę; gra jest przez to nieskalowalna i musisz znowu jak nie RAM to rozglądać się na jakimś nowym procesorem. Aktualizacje detali w stylu „Naprawiono błąd powodujący niepoprawne wyświetlanie paska postępu sezonu trybu Premier w niskich rozdzielczościach” albo dymek inaczej będzie leciał po koktajlu mołotowa. Ładnie brzmi ale komu to potrzebne? Gra ma kilka map a pojemność jak Wiedźmin 3.
Gracze nie mają wpływu w żaden liczący się aspekt gry, forum jest zalane pomysłami a nie są słuchani i traktowani z szacunkiem, aaaa przepraszam.. są.. jak dojne krowy mikropłatnościami i ryneczkiem ze skórkami.
Jako ktoś kto rozpoczynał zabawę w internecie w czasach SDI właśnie z Counter Strike, jestem zawiedziony w jakim kierunku ta gra poszła. Szok.
Może jeszcze jeden przykład? Gracze, grają w ligach, siedzą w koszulkach sponsorów, wydawało by się odnoszą sukcesy w eSporcie i przyłapywani są na.. oszukiwaniu i jeszcze odpowiadają, że „to nic takiego bo chciałem się pobawić, nie róbcie z tego afery..”.
Rozmawiałem też podczas jednej okazji z pewnym graczem, gość dobrze grał w galerii na jakimś turnieju i pytam się go czy używał kiedyś czitów. „A kto nie używa?” Tak mi odpowiedział..
Dzisiaj? Dzisiaj też gram ale z mniejszym zapałem. Status Prime w CS co tydzień umożliwia mi zdobycie losowych przedmiotów, które później sprzedaje pod kątem kupna innych gier na przecenach lub czasem skórek. Gram w grę tylko tyle żeby podbić pasek postępu i dostać nagrody. Jak dostanę - nie gram przez kilka dni. Gra mi się dobrze ale blokuje trolli i wychodzę z gry jeśli uważam że rozgrywka jest nieuczciwa. Jeśli też grasz w CS, to podpowiem, że % strzałów w głowę, to punkt wyjścia do obserwacji :)
Czasem sobie wracam wspomnieniami do tych chwil gdy grało się dla samego grania. Widzę, że tam gdzie pojawiają się pieniądze, jakieś rankingi czy tabele, inni znajdują pole do nadużyć.
A było tak fajnie..
Hash artykułu:
ID transakcji: sprawdź OP_RETURN i porównaj jego hash

Komentarze
Prześlij komentarz