Przejdź do głównej zawartości

Posty

Refleksje, felietony i rozkminy z technologii.

Nowy Matrix

Nie potrzebujesz kabli w głowie. Wystarczy smartfon.   Przypomnij sobie Matrixa.  Neo budzi się z kapsuły, zrzuca z siebie kable i nagle widzi prawdę: cały jego świat to symulacja stworzona przez maszyny. Dziś tymi maszynami są nie stalowe roboty, tylko - algorytmy. Facebooka, Instagrama, TikToka, YouTube’a, Google’a. Wszystkie te niepozorne linijki kodu, które decydują, co widzisz, co lubisz i.. co myślisz. Różnica jest tylko taka, że tym razem nie trzeba Cię podłączać do rury z płynem odżywczym. Wystarczy, że rano sięgniesz po telefon i już jesteś w systemie.   Kiedy w 1999 roku Matrix wchodził do kin, zachwycałem się jego wizualnym rozmachem, filozofią, czarnym płaszczem i okularami Neo. Dla wielu widzów to była historia o walce z maszynami. Dla innych - metafora o przebudzeniu świadomości. Ale nikt z nas nie myślał wtedy, że za dwie dekady to my sami dobrowolnie podłączymy się do systemu. Bez przemocy, bez przymusu i z własnej woli.   W...

Trylemat blockchain - Jaki powinien być, by został szeroko przyjęty

Blockchain, który naprawdę działa - nie na slajdach Od lat słyszę, że blockchain zmieni świat. Że zdecentralizuje banki, uwolni dane, sprawi, że każdy będzie właścicielem własnej tożsamości. Tymczasem większość świata... nadal loguje się przez Facebooka, a połowa projektów z rewolucją w nazwie, skończyła w folderze archiwum. Nie zrozum mnie źle - nie piszę tego z pozycji rozczarowanego inwestora, któremu nie wyszedł altcoin. Od lat siedzę w blockchainie, jako programista, teoretyk, na początku trochę nawet jak spekulant. Widziałem, jak wygląda prawdziwa praca z kodem, jak toporne potrafią być narzędzia, jak bardzo brakuje prostych bibliotek i normalnej dokumentacji, jak złożone potrafią być proste funkcjonalności i jak proste potrafią być złożone narzędzia. Wiem, że blockchain nie stanie się powszechny dopóki nie da zwykłemu użytkownikowi lub deweloperowi - takiemu, który po pracy siada z laptopem w kuchni i chce po prostu coś stworzyć - szansy zbudowania czegoś działającego bez wal...

Czy Web3 naprawdę zmieni sposób, w jaki gramy?

Pamiętasz, kiedy gry były po prostu.. grami?  Wkładałeś płytkę, wciskałeś START i tyle. Żadnych „tokenów”, „portfeli”, „stakingu” ani Discorda, na którym ktoś tłumaczy ci, że „ta tarcza to asset, bro, będzie pasyw przychodowy” . Czasy prostoty minęły. Wkraczamy do krainy Web3 -  nowej ery gier blockchain i dyskusji o przyszłości gamingu;  miejsca, gdzie miecze mają własne blockchainy, a goblin może mieć wyższy kurs wymiany niż złotówka. Czym w ogóle jest to Web3, o którym wszyscy mówią? Gdy Internet był młody (Web1), tylko czytaliśmy: strony i fora. Potem przyszło Web2 - Facebook, YouTube, komentarze, lajki, sklepy.. ogólnie to co mamy teraz. Web3 to nowy pomysł: „Internet, ale na blockchainie”. Zamiast serwera firmy - sieć użytkowników Zamiast konta w grze - portfel kryptowalutowy Zamiast „Zaloguj” - „Podłącz portfel” Obietnica brzmi pięknie: wszystko ma być twoje, nikt ci nic nie skasuje. Co Web3 obiecuje? Według entuzjastów świata gier Web3 - rewolucję. Gra już nie ...

Cyfrowe odgracanie – moja droga do cyfrowego minimalizmu

Zacząłem się zastanawiać, czy faktycznie potrzebuję tylu aplikacji, kont i powiadomień – to był pierwszy krok w stronę cyfrowego minimalizmu Ten wpis uważam, za drugą część z cyklu cyfrowego minimalizmu i choć nie planowałem zostawać cyfrowym mnichem, to coś mnie i wokół mnie uwierało. Początek historii to chyba poczucie, że lekko się gubię i wszystko co się wokół mnie dzieje przypomina chaos. Na początku mały chaosik, później większy chaos. Może totalnego chaosu jeszcze nie doświadczyłem ale to dobrze, bo niedługo po tym natrafiłem na książkę "Cyfrowy Minimalizm". Jej przeczytanie zajęło mi jakieś 3 dni. Fajna, na czasie - nie podaję żadnego linka czy reflinka - jak chcesz to sobie ją znajdź gdzieś w księgarni.  Mój cyfrowy minimalizm krok po kroku Nie od razu zacząłem się "odgracać" . To nie była rewolucja, raczej proces - jak porządkowanie szafy, w której nie wiadomo, co się przez lata nagromadziło. I nie, ten wpis nie powstał po przeczytaniu jakiejś modnej ks...

Gdy gwiazda porno ma więcej miejsca na Wikipedii niż laureat Nobla

Gdy Wikipedia kocha kliki bardziej niż noblistów Zastanawiałeś się kiedyś, ilu uczonych, badaczy czy naukowców mieści się w Wikipedii? No pewnie wielu - w końcu to encyklopedia. Tylko że te „wiele" to raczej teoretyczna liczba, bo w praktyce biografia przeciętnego profesora, który poświęcił życie na badanie nowotworów czy fizyki kwantowej, zajmuje często mniej miejsca niż artykuł o gwieździe porno. „Urodził się, badał, opublikował, zmarł”. Koniec. Zero życia, zero kontekstu, zero historii. Jakby istnieli tylko między pierwszą a ostatnią publikacją. I nie, to nie żart. To fakt. A konkretnie: Jenna Jameson, Rocco Siffredi, Sunny Leone - ikony branży rozrywki dla dorosłych - jak też wielu innych, mają w angielskiej Wikipedii artykuły o imponującej objętości. Opisy szczegółowe jak kronika dynastii. Data urodzenia, pseudonimy, filmografia, nagrody, historia kariery, cytaty z wywiadów, a nawet sekcja „życie prywatne” z dokładnością do kota, którym się opiekowali w 2003 roku. Nie mówię...