No dobrze, wszyscy teraz gadają o tym OSINT – czyli Open Source Intelligence. Brzmi poważnie, ale tak naprawdę to tylko sztuka wyszukiwania i ogarniania informacji z tego, co jest publicznie dostępne. Facebook, Twitter, fora, bazy danych i różne takie. Tylko że… wielu z nas robi to średnio, często na odwal się, a potem się dziwi, że wyniki są takie sobie albo nie ma ich w ogóle. Dlaczego tak się dzieje? Bo zamiast samemu pogłówkować i pogrzebać, ludzie wolą kliknąć w kolejny „super-narzędzie”, które niby wszystko zrobi za nich. Jasne, to super sprawa, że coś ci wypluje 100 linków albo kilka profili, ale to nie znaczy, że możesz spokojnie olać resztę. I wcale się nie dziwię – szkoda czasu na ręczne sprawdzanie, prawda? No właśnie… ale efekty są wtedy jakbyś próbował zbudować dom z kart. Musisz zdać sobie sprawę, że: 1. Narzędzia to nie magia Ludzie myślą: „jak wrzucę dane do automatu, to on znajdzie wszystko i mi poda gotową prawdę”. Niestety nie. Bez naszej czujności i my...